środa, 1 listopada 2023

Nakhmet the Schemer Ancient Keeper of the Silent Labyrinth

Blog już dogorywa, ale przy okazji Święta Zmarłych postanowiłem, wrzucić parę fotek armii Necronów, którą w piątek zabieram na występy. Będą walczyć przeciwko Kosmicznym Wilkom. W tak zwanym międzyczasie nabyłem parę jednostek dodatkowych do stalowych szkieletów, ale mogę z dumą powiedzieć, że udało się też nadgonić tutaj malowanie. Tak, że na kupce wstydu nie znajduje się żaden Necron, a nawet modele, które miały wrzucony tylko podkład i podstawowy kolor doczekały się kolejnych warstw. Na stól w pełni pomalowane siły elektronicznych mordulców! 

Z tej okazji wybrałem imię dla mojego Overlorda, które znajduje się w tytule postu. Do bitwy zabrał ze sobą dwóch imiennych bohaterów Szerasa i Anrakyra (moja konwersj, niebieskie barwy dla wyróżnienia), a łącznie aż 6 postaci. Taki wyczyn na pewno wystarczy, żeby zyskać przydomek intryganta ;). Nie przedłużająć wrzucam fotki.








sobota, 14 stycznia 2023

wtorek, 10 stycznia 2023

Figurkowy Karnawał Blogowy ed. 101 - "Resurrection!!!"

Drugi raz z rzędu zgłosiłem się do  karnawału blogowego. Temat siadł, chociaż nie będzie malowania zombiaków czy nekromantów, a podobnie jak w poprzednim poście pojawi się model Crimson Fists. 

Dlaczego hasło "Resurrection" bardzo pasuje do zakonu Crimson Fists?

Po pierwsze ze względu na ich historię. Zakon ten już dwukrotnie stanął na skraju zagłady i za każdym razem zdołał pokonać przeciwności. Zresztą to właśnie fluff i opisana w nim nieustępliwość nawet w obliczu sytuacji beznadziejnych kupiła mnie;). 

Drugi aspekt to historia tego zakonu w kontekście rozwoju WH40k. 
Za nim Ultramarines zostali posterboysami czterdziestki, to właśnie Crimson Fisty były twarzą systemu. Teraz ewidentnie wyrzuceni poza główny nurt, dalej dzielnie walczą o to, żeby nie zostać zapomnianymi. Malowanie przeze mnie tej armii to taka mała cegiełka w tym kierunku ;).

Trzeci powód to moja historia z tym zakonem, a w szczególności z figurką Mistrza Zakonu, Pedro Kantorem. Figurkę kupiłem już dawno temu, w międzyczasie zdążyłem kupić figurki do trzech innych armii czterdziestkowych, w czym jedną sprzedać. Zresztą Pedro też już prawie trafił na Targowisko, ale ostatecznie postanowiłem wskrzesić dawny projekt. Na koniec przydługiego wstępu jeszcze historia samego Pedro. Po raz pierwszy pojawił się w Warhammer 40,000: Rogue Trader w 1987 roku, nazwany na cześć „Pete'a Cantora” - jednego ze współautorów książki. Games Workshop nie wyprodukowało miniatury Pedro Kantora aż do piątej edycji Warhammera 40,000. Od tamtego czasu, żadna nowa figurka nie wyszła, więc moimi plastikowymi primaris marines, będzie dowodził odlschoolowy metalowy dziadek.



niedziela, 1 stycznia 2023

Nowy projekt na 2023 - Crimson Fists

Nie dawno pisałem posta na temat noworocznych planów. Wspomniałem, że pod kątem figurek skupiam się na Warhammerz 40 000 i że pewnie po skończeniu malowania Death Guard, znajdę coś do kupienia i pomalowania. Oprócz armi xenos i chaosu chciałem mieć trzecią z frakcji imperium. Dawno temu myślałem nad armią Death Watch, ale projekt mnie pokonał i została tylko ekipa do Kill Team. Im bliżej końca malowania DG, tym więcej myślałem, co następnego zbierać. Wahałem się pomiędzy Dark Angels i Crimson Fists. Oba zakony lubię za klimatyczne historie, ostatecznie szala przechyliła się na korzyść CF. Głównie dlatego, że najbliżej im do Death Watch, gdzie zresztą dużo z nich trafia ze względu na skuteczność w zwalczaniu orków. W opisach zakonu często wspominane jest, że zdarza im się współpracować z Inkwizycją-której klimat też lubie. Za to Dark Angels z Inkwizycją dużo częściej mają na pieńku.
Ostatecznie udało się znaleźć okazyjnie parę modeli, które z początkiem stycznia powinny znaleźć się w paczkomacie:
Box w wypraskach.

Oraz taki zestaw z naramiennikami DW, co fajnie będzie wpisywało się w klimat budowanej ekipy.
Ponadto odświeżyłem stare modele, które sklejałem z myślą o DW Inkwizytor Ordo Xenos i Porucznik Primaris Marines:




Tu fotka w trakcie malowania :)

Nowy rok zapowiada się więc pod znakiem lojalistów polujących na plugawych xenos.




wtorek, 27 grudnia 2022

Sekrety Artorii #2 Putrid Corsairs vs Iron Hands

Obie armie przed potyczką w przyjaznej atmosferze pozują do sweet foci;).

Kolejna rozgrywka w kampanii Sekrety Artorii za mną. Tym razem nie zapomniałem zrobić kilku zdjęć. Między grami udało się ozdobić podstawkę Lorda, co zresztą przyniosło mu sporo szczęścia w samej potyczce. Nie przedłużając zapraszam do fabularyzowanej relacji:

Verrus Stench wraz z pozostałymi dwoma terminatorami z Deathshroud'u niechętnie opuścił swojego lorda, ale rozkazy były jasne - w jak najkrótszym czasie przeczesać jak największy teren. Ośmieliony ostatnim zwycięstwem Herpius pozostoawił przy swoim boku tylko Torglodimma i Festoat z podkomendnymi, reszte sił rozproszył. Niestety wkrótce obawy Verrusa okazały się uzasadnione.
Na horyzoncie pojawiły się wrogie siły, na czele których stał kosmiczny marines niosący sztandar z heraldyką zakonu Iron Hands. Cztery oddziały piechoty w tym ciężcy Agressorzy, Kapelan, Kapitan oraz Sztandarowy, na dodatek górowała nad nim sylwetka potężnego Drednoughta. Herpius zdawał sobie sprawę, że jeśli posiłki szybką nie dołączą do jego uszczuplonych sił, to zostaną tu rozniesieni.

Z typowym uporem, który charakteryzuje synów Mortariona, wbrew wszelkim przeciwnościom,  ruszył na czele , żeby jako pierwszy przelać krew wroga. Przezorny Verrus na szczęście dla swojego lorda, nie oddalił się aż nadto. Teraz w charakterystycznej dla jego oddziału grobowej ciszy, miarowym tempem nadrabiał stracony dystans.

Pierwsze pociski wystrzelili żolnierze zakonu Iron Hands, nie czyniąc na szczęście większych szkód w szeregach Korsarzy. Ich kapitan odważnie ruszył z oddziałem agressorów na spotkanie Herpiusa. Postanowił osobiście ściąć plugawy łeb zdrajcy, 
Szarża wiernych Imperatorowi marines rozniosła w pył oddział Torglodima, oraz poważnie nadszarpnęło siły samego Lorda Zarazy. 

Ciosom zadawany przez Kapitana towarzyszył okrzyk bojowy Iron Hands - "Ciało jest słabe!" 
Herpius słysząc to, oraz widząc, jak jego rywal splugawił swoje ciało cybernetycznymi wszczepami splunął z obrzydzeniem. Każdy marines pobłogosławiony przez Nurgla był dowodem na to, że życie przewyższa swą idealną formą nawet najdoskonalszą maszynę. Pancerz Herpiusa z każdą otrzymaną raną obrastał kolejną warstwą zrogowaciałej organiczej tkanki, zwiększając swą wytrzymałość. "O potężny Ojcze Zarazy, Panie Rozkładu dający wieczne życie swym sługom, pozwól mi ukarać tych bluźnierców, którzy wystąpili przeciw twoim świętym przykazaniom."

Na szczęście poświęcenie plague marinsów nie poszło na marne, kupili oni czas potrzebny Deathshrodom, którzy dołączyli do walki i zaczęli swoje ponure żniwa.
Herpius jednak mamrocząc pod nosem modlitwy do Papy Nurgla nie czekał na nikogo, ruszył na przód gotowy samodzielnie stawić czoła całej armii wroga. 

W między czasie powoli na polu bitwy pojawiały się kolejne oddziały za równo po stronie Death Guard jak i Iron Hands. Plagueburst Crawler - ostrzeliwał metodycznie oddziały wroga, pomimo ogromnej sił ognia nie czyniąc większych szkód w szeregach dobrze opancerzonego wroga, który jeszcze umiejętnie korzystał z ukształtowania terenu. Szalona szarża Lorda Zarazy skupiła na sobie niemal całą siłę ognia Iron Hands, dzięki czemu pozostałe oddziały Death Guard  mogły skupić się na zajmowaniu istotnych z taktycznego puntku widzenia lokalizacji i bez większego zagrożenia uszczuplać sił wroga. 

Modlitwy i przekleństwa Herpiusa Vashurga,
zostały wysłuchane przez Pana Rozkładu. Mimo dziesiątek ran, dowódca Korsarzy parł na przód ścinając swą kosą kolejnych wrogów. Krew i ropa bryzgała z jego ciała, chłostanego ogniem z bolterów i broni energetycznej. Gdy tylko spadała na przeciwników, powodowała gwałtowne konwulsje a na ciele zaczęły pojawiać się paskudne wrzody, które pękając roznosiły zarazę na kolejnych wojowników. 

Bitwa po pierwszych szarżach i dynamicznych manewrach przybrała bardziej statyczną formę w której wyjątkowo pewnie czują się oddziały Death Guardu. Po obu stronach padali kolejni wojownicy, jednak początkowo liczebna przewaga Iron Hands topniała w oczach. W samym  sercu pola bitwy wbity w szeregi wroga niczym zatruty kolec znajdował się nieugięty Herpius. Przed śmiercią chroniła go tylko nienawiść i bezbrzeżna pogarda do przeciwnika, odrzucającego własne ciało.
Mimo, że wróg wysłał na przeciw niego swoich najpotężniejszych bohaterów, Herpius wciąż stał na nogach, działając jako kowadło, na którym młot w postaci terminatorów Verrusa rozbijał kolejne fale nieprzyjaciela. Ostatecznie nawet potężny Dreadnought musiał ulec nieugiętej sile wybrańców Pana Rozkładu.

Lazaret, czyli kącik wyłączonych z akcji.
Gdy na pole bitwy dotarli już wszyscy Korsarze, wynik bitwy był przesądzony. Bactrosus Gnarlkin rzucał klątwy, które dziesiątkowały oddziały wroga, pozbawionego ochrony ze strony Kapelana, a strzały moździerza z Plagueburst Crawlera niemiłosiernie rozbijały resztki oporu. Ostatnim bastionem wiernych Imperatorowi marines został oddział Outridersów, który ugrzązł w masie paxwalkerów. Pozostali wojownicy Iron Hands zostali wyeliminowani. Putrid Corsairs odnieśli kolejne zwycięstwo na drodze do odkrycia sekretów Artorii.




sobota, 24 grudnia 2022

Figurkowy Karnawał Blogowy #100 - Next Big Thing!


Przy tak okrągłej edycji również postanowiłem dołączyć do zabawy. Post ten w ramach ekonomiki, wykorzystam do podsumowania 2022 roku. Żeby ruszyć do przodu, trzeba wiedzieć, na czym się stoi ;).

Spoglądając na 2022 rok, muszę przyznać, że był to jeden z lepszych okresów, jeśli chodzi o moje hobby, przez co będzie to swego rodzaju chwalipost. 

Wprawdzie powinienem pisać tu o figurkach, ale będzie o figurkach, RPG i DESW (Dawne Europejskie Sztuki Walki) a na koniec mała niespodzianka. Bo wolny czas dzieliłem między te trzy aktywności i zauważyłem, że środowiska ludzi zajmujących się czy to szermierką dawną, bitewniakami czy rpg mocno się przenikają :).

Warhammer 40 000: 

Największy wygryw, zresztą w tym roku ograniczyłem się tylko do tego systemu. 

Udało mi się skomplementować dwie grywalne armie na 2000 pkt! Necroni i Death Guard. 

Zaczęło się od porządków w szafie i sprzedawania starych projektów, następnia wydania zarobionej gotówki na okazyjną armię Necronów. Potem przypomniałem sobie, że mam bandę do Kill Team z Death Guard, więc można by coś dokupić i mieć luźne 1000 pkt dla urozmaicenia. Skończyło się tak, że wyznawcy Papy Nurgla zepchnęli Necronów na półkę i mam już pomalowane ponad 2000 pkt, a dodatkowe modele czekają na swoją kolej. Dołączyłem również do kampanii prowadzonej przez  Bahiora z The Dark Oak — o czym pisałem w poprzednich postach. Tak, że w ciągu całego roku udało się rozegrać kilka fajnych rozgrywek w tym systemie.

Plany figurkowe na 2023 również związane są tylko z WH40k. 

Rozegrać kolejne bitwy w ramach kampanii, dokończyć malowanie figurek Death Guard — zostało mi jakieś 20 poxwalkerów i kilku zwykłych plague marinów, ale pewnie coś jeszcze dokupię ;).

 Dokończyć malowanie Necronów — wszystkie modele mają podstawowe kolory, trzeba by je jeszcze ładnie wykończyć. 

Jeśli to się uda, to marzy mi się diorama pod Death Guard, pełniąca funkcję wystawki. 

Figurki pozostałych systemów pewnie będę stopniowo wyprzedawał, zostawiając tylko skończone projekty do których mam sentyment.

RPG: 

Tutaj, nie za wiele się działo. Niestety, ale  zorganizowanie spotkania czwórki czy piątki facetów z rodzinami, dzieciakami i obowiązkami zawodowymi w celu spędzenie całego popołudnia na graniu w erpega jest prawie niemożliwe. Dlatego i tak jestem zadowolony, że udało mi się poprowadzić łącznie dwie sesję w Mothership i Kult. 

W przyszłym roku chciałbym rozegrać przynajmniej dwa razy tyle sesji, ale dalej eksplorować mroźną pustkę kosmosu w Mothership lub zaglądać za zasłonę Iluzji zakrywającej prawdę o rzeczywistości w Kulcie.

DESW: 

Po latach wróciłem do szermierki dawnej, a konkretniej do treningów w Vectirze. Ćwiczę głównie szable i sztylet. Udało się nawet wyjść z grupy w turnieju sztyletu na ŚKUNKsie. Po głowie chodzi mi trening sidesworda. W tym celu zacząłem sobie tłumaczyć teksty traktatów poświęconych tej broni, które zamieszczam na blogu https://bolonska.blogspot.com/. W przyszłym roku chciałbym pojechać przynajmniej na trzy imprezy i może dostać się do finałów na którejś z nich oraz przejść od teorii do praktyki, jeśli chodzi o sidesworda z puklerzem.

Na koniec, temat związany z RPG. Tak mało grałem, że musiałem jakoś rozładować frustrację i napisałem opowiadanie luźno inspirowane uniwersum Kultu. W planach na przyszły rok na pewno jest napisanie kontynuacji tej historii. 

Plany muszę przyznać ambitne, ale nawet jak w części uda się zrealizować to będę zadowolony. Posta piszę w samą Wigilię, pozostaje mi życzyć wszystkim Zdrowych Spokojnych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku oraz żeby wszystkie wasze plany na 2023 udało się zrealizować!

poniedziałek, 5 grudnia 2022

Sekrety Artorii #1 bitwa. Putrid Corsairs vs Grukks Headsmasha Waagh

(niestety nie zrobiłem zdjęć z potyczyki, stąd art znaleziony w necie)

Herpius Vashurg rozejrzał się z zadowoleniem po hali Departmento Munitorum. Załoga Maggotspawna odkryła zaszyfrowany sygnał, nadawany z tajnych magazynów Astra Militarum. Część składowanych tutaj zapasów uległa zniszczeniu, jeszcze za nim wyznawcy Pana Rozkładu położyli na nich swoje łapy. Szczątkowa brygada, która miała doglądać zapasów amunicji i promethium, była za mała, żeby podołać temu zadaniu. Teraz przy akompaniamencie okrzyków agonii, przepoczwarzała się w posłusznych poxwalkerów, porzucając na zawsze poczucie winy w związku z niewypełnieniem poleceń przełożonych. Sprzęt, który miał służyć obronie Imperium, znajdzie dużo lepsze zastosowanie.

- Lordzie Herpiusie! - Ze stanu samozadowolenia wyrwał go charczący baryton Plaguecastera Bactrosusa.-  Melduję, że chmura pyłu, którą zaobserwowaliśmy na horyzoncie, to nie zwykła burza piaskowa. Nadciąga w naszą stronę armia zielonoskórych.

- A więc te prymitywy zwietrzyły nasz plaster miodu. Boleśnie się przekonają, że zamiast słodyczy znajdą tu nasze żądła. Zbierz pozostałych, wyjdziemy im naprzeciw, nie chcemy, żeby to wszystko wyleciało w powietrze od zbłąkanego pocisku.

Orki pod wodzą Grukksa Headsmasha zaczęły wyć z radości, jak tylko przekonały się, że znaleźli nie tylko sowity łup, ale jeszcze niezłą bitkę! Zaczęło się od wybuchających Killa Kanów, które zostały ostrzelane przez Plagueburst Crawlera. Śmierć grotów, tylko dodała sił szarżującym chopakom. Zielona fala uderzyła w mur  pancerzy marines zarazy. Początkowo wydawało się, że rozbije się o niego, nie tworząc ani jednej wyrwy. Herpius potężnym ciosem kosy rozerwał pancerz pędzącej wprost na niego ciężarówki, która wywróciła się, nie czyniąc mu krzywdy. Na wylewających się z wraku zielonoskórych ruszył Torglodim ze swoimi rzeźnikami, wyrzynając ich miarowo w zespół ze swoim Lordem. 

Gdy wydawało się, że potyczka jest już przesądzona, na tyłach marinsów pojawił się buchający czarnymi kłębami spalin Deff Dred. Unieszkodliwił rzucającego klątwami Bactrosusa i nie zwalniając rzucił się na oddział plaguemarines Festtota, który pozornie bezpieczny, z oddali ostrzeliwał atakujących orków. 

Z każdą kolejną chwilą, bitwa stawała się coraz bardziej wyrównana. Mimo że orki padały w oparach trujących wyziewów i pod ciosami zakażonych ostrzy, Grukks nieubłaganie parł w stronę Herpiusa, zostawiając za sobą szlak porozbijanych łbów nurglitów. - Ej! Śmierdzący Grubasie! Grukks cię chyci! Zmiażdży! Zrobi sraczyk z pancerza! -Na drodze orczego bossa niesionego siłą WAAAGH, stanał Verrus Stench i jego dwaj kompani elitarnego Deathshroudu.  Grukks spadł na nich niczym lawina. Rąbał, waliłi gryzł, aż trzy potężne góry stali i mięśni padły pod naporem jego ciosów. Plugawe ostrza terminatorów dosięgły go dziesiątki razy, ale warboss zdawał się nawet tego nie zauważać. Na drugim skrzydle meganobzy czyściły pole bitwy z abominacji chaosu.W tym nieszczęsnej brygady robotników zmienionych w poxwalkerów. Zamykając powoli Putrid Corsairsów w żelaznym uścisku.

Grukks poszarpany i ledwo żywy w końcu stanął na wprost Herpiusa. - Nie uciekniesz spaślaku! Jesteś mój! - Potężny topór bojowy Szefa orków spotkał się ze zjadliwą kosą Lorda korsarzy. Serwitory pancerza Herpiusa zajęczały z przeciążenia przyjmując potężny cios zielonej bestii. Kolana ugięły się pod wybrańcem Nurgla, który padł nieprzytomny. Kolejne uderzenia wściekłego orka wbijały go w ziemię. Przed ostateczną zagładą uratował go Gangratius the Septic. Wypuszczony z jego specjalnego miotacza podmuch pełen toksyn, hodowanych w Ogrodach Nurgla, wdarł się w krwawiące rany orka. W kilka sekund mikroby dotarły do systemu nerwowego zielonoskórego, który padł tuż obok pokonanego Lorda Zarazy.

Kiedy orki zobaczyły, że ich niepokonany wielki szef poległ, nagle straciły zapał do walki. Szala zwycięstwa znów została przeważona, na korzyść sług Nurgla. Marines zarazy w przeciwieństwie do orków, zachowali kamienny spokój, eksterminując przeciwników. Nie przejeli się losem swojego Lorda, koniec końców służą siłom znacznie potężniejszym niż pojedynczy watażka.  Działa Plagueburst Crawlera - Blistroxa, przekierowane zostały w kierunku górującego nad polem bitwy Deff Dreda, który nie wytrzymał zbyt długo skoncetrowanego ostrzału. W końcu niedobitki orków uciekły z pola bitwy, zostawiając łup marinsom. 

Kiedy bitewny kurz opadł, ranni i poobijani słudzy Pana Rozkładu zaczęli się podnosić.  Pasożyty i zarazy toczące ich bluźniercze ciała posłusznie zaczęły procesy regeneracji i zasklepiania ran. 

- Znajdźcie mi ciało tego wielkiego orka! - Zazwyczaj spokojny i wycofany w reakcjach Herpius ryknął z frustracji. Niestety żaden z krosarzy nie mógł znaleźć choćby fragmentu, który mógłby świadczyć, że szef orków spotkał swój koniec w tej bitwie, Tępy ból, pulsujący w świeżo zrośniętych kościach zdawał się mówić Lordowi Zarazy, że jeszcze będzie miał okazję pomścić to upokorzenie.