środa, 28 maja 2014

Słowem wstępu, oraz wspomnień czar.

Do tej pory notatki z pomysłami, zapiskami z sesji itp. prowadziłem w jednym zeszycie. Zeszyt miał magiczną właściwość zostawania w najmniej odpowiednim miejscu w najmniej odpowiednim czasie, co prowadziło do założenia kolejnego zeszytu. W końcu zostawałem z notatkami porozrzucanymi po różnych skoroszytach, brulionach i notesach, bez względu na rodzaj, każdy charakteryzował się równie silną żyłką obieżyświata z czego lwia część zginęła bezpowrotnie. Postanowiłem wypróbować dobrodziejstwa XXI, które mam nadzieję okażą się trwalszym sposobem zapisu bez straty na dostępności.
Drugim powodem który przeważył za otwarciem bloga jest fakt, że pod czas przygotowywania się do gry często korzystam z pomysłów znalezionych w sieci. Mam nadzieję, że uda się w tej formie spłacić dług wobec naszej rpgowej społeczności ;).

Pierwszy post to dobra okazja, żeby podsumować moją dotychczasową przygodę z rpg.
Gram od ponad 16 lat z czego pierwsze lata to głównie Warhammer, Śródziemie i DnD, a co najważniejze
mnóstwo fantastycznych osób, które przewinęły się przez te wszystkie sesje z pod znaku magii i miecza i dzięki którym była to niesamowita frajda. Większość kontaktów jak to zwykle bywa gdzieś się urwała, czego żałuję. Na szczęście nie liczna grupa znajomych pozostała do dziś, tym bardziej sobie to cenię, że znajomości zawiązały się na bazie wspólnego hobby, a dziś trwają kilkanaście lat i nie ograniczają się do wspólnego grania. Z częścią zamieniliśmy jedne gry na inne, spotykamy się  przy okazji  rozgrywek w Warheim. Dzisiaj już tylko przy figurkach równie wiele satysfakcji, co w wieku lat trzynastu sprawia radosne wyżynanie hord zielonoskórych czy nadętych elfów ;). Ostatnio nawet próbowałem jako gracz wrócić do Warhammera w edycji TofT, ale jak to mówią nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki. Wrażenia podobne jak przy odpaleniu gry PC z przed 15 lat, sentyment jest, ale dłuższy kontakt tylko nuży.
Wracając jednak do tematu, następny był Świat Mroku, to w Wampira prowadziłem najwięcej sesji.
Jak dla mnie niezniszczalny evergreen, rozegranie kampanii w Świecie Mroku, czy to śmiertelnikami, czy którąś z wersji nadnaturali do dziś sprawia mi równie dużo frajdy. Chyba dlatego, że najlepiej czuje się w prowadzeniu różnych odsłon horroru zaczynając od klimatów Chthulu, a kończąc na Ghostbustersach ;), a nowa edycja, jest idealnym przepisem na nieśmiertelność tego settingu. Starzy zgredzi, którzy nie potrafią rozstać się z Maskaradą, dalej mogą w nią stukać do pożygania. Nowe podejście - otwarcie historii świata, modułowość różnych elementów powoduje, że do dziś chętnie sięgam po któryś z podręczników w celu skorzystania z dobrze znanej mechaniki, lub "zapożyczenia" pojedynczej organizacji, całego miasta z sytuacją geopolityczną, czy czego tam aktualnie potrzebuję.
Zbliżając się do 30-stego roku życia, pomimo nawału obowiązków w życiu prywatnym jak i zawodowym, spotykam się ze stałą grupą i gram średnio raz w tygodniu, co uważam za jeden z większych sukcesów. Obecnie nie gramy w żadną oficjalną grę, każdy ma swoje ulubione klimaty w których prowadzi pożyczając mechanikę z systemu, którego "kostki" mu najlepiej leżą, tworząc efemeryczne autorki często żyjące na potrzeby konkretnej kampanii.

Sam najchętniej jak już wspomniałem prowadzę na zasadach z WoD, ale od pewnego czasu studiuję Savage Worlds. Prowadziłem kilka jednostrzałówek, zasady bardzo przypadły mi do gustu. Podoba mi się idea splotów, ilość materiałów po polsku, na pewno więc temat SW będzie często pojawiał się w Diariuszu.

Podsumowując, główny cel Diariusza to ułatwienie mi życia, zobaczymy czy pomysł wytrzyma próbę czasu i w jakim kierunku się rozwinie. Jeśli ktoś dotrze do końca wpisu to szczerze gratuluje wytrwałości i zapraszam do komentarzy w tym dzielenia się pomysłami.
Pozdrawiam Gore Khan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz