wtorek, 26 stycznia 2021

Dark Heresy 2ed. - Kampania Obrońcy Askellonu.

Tytułem wstępu kilka zdań biadolenia. Pandemia i tak zwane życie, posypało po raz kolejny regularne sesje RPG. O malowaniu i graniu w figurki nie wspominając (chociaż tutaj, pare modeli czeka na obfotografowanie i wrzucenie na bloga). Łukasz musiał zrezygnować z prowadzenia Słowian, więc w końcu z początkiem nowego roku, wróciłem do pomysłu prowadzenia Dark Heresy, wykorzystując opisywaną na blogu przygodę Martwa Planeta z sytemu Mothership. Koniec końców odświeżyłem sobie zasady DH 2ed przy czym doszedłem do wniosku, że za stary jestem na takie kobyły mechaniczne, odnośniki od strony do strony w celu doczytania kolejnej szczegółowej zasady, odbijają mi się czkawką, ale sentyment do WH40k i presja graczy zrobiła swoje i nie przesiadłem się na lżejszą mechanikę. Udało się stworzyć postacie graczom i tak mamy: Kherbola - Chirurgona z Adeptus Mechanicus, Titusa - licencjonowanego psionika, Lazarusa - byłego gwardziste ze świata kopca, Alianah - towarzyszka broni Lazarusa z dzikiego świata. Nasza grupa akolitów na usługach Lorda Inkwizytora Konrada Janke, wyruszyła na ściśle tajną misję ekstrakcji agenta lub danych które uzyskał dotyczących "Bezimiennego Syndykatu". Agent Graevan Blackwalker, wracał na spotkanie z Lordem Inkwizytorem na Juno (stolicę sektora) pod przykrywką zwykłego rekruta Gwardii Imperialnej - szeregowego Victora Bradlee. Kiedy okręt przewożący posiłki Astra Militarum, zniknął w okolicach świeżo skolonizowanego świata Moroia. Pobieżne dochodzenie inkwizycji wykazało, że w tym rejonie dochodzi do częstych awarii i zaginięć imperialnych okrętów podróżujących przez Immaterium. Z racji zagrożenia występującego w tym rejonie, jak i rozgłosu jakie wywołałoby wysłanie okrętu międzygwiezdnego do prowincjonalnego układu planetarnego, zdecydowano wysadzić akolitów na obrzeżach systemu Moroi w statku zdolnego do podróży międzyplanetarnych, symulując usterkę napędu między wymiarowego potężnego okrętu Astra Monitorum. Na pokładzie "Verone"agenci zbliżyli się do Moroi. Jak się okazało, wokół planety orbitowało ogromne cmentarzysko kosmicznych okrętów, próby bezpiecznego przedarcia się przez chmurę kosmicznego złomu skończyło się awaryjnym lądowaniem na Księżycu planety. Na księżycu akolici postanowili spróbować naprawić swój statek, przeszukując szczątki rozbitych okrętów i szukając części zamiennych. Doprowadziło ich to do spotkania niedoszłych kolonistów Moroi, których okręt 20 lat temu również rozbił się na Księżycu. Ocalali z "Wiecznego Despoty" zaproponowali drużynie dołączenie do ich kolonii. Jako, że słudzy Inkwizycji okazali wysoką nieufność, a spotkanie mogło skończyć się na wymianie ognia koloniści wycofali się, dając czas na podjęcie decyzji nowym przybyszom. Na tym skończyła się pierwsza sesja, gdzie w zasadzie głównie tworzyliśmy postacie i udało mi się "ustawić pionki na planszy", zobaczymy jutro jak potoczą się dalsze losy rozbitków i czy zdołają uciec z Martwej Planety.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz