Jak to zwykle bywa z podobnymi pomysłami, sporo czasu musiało minąć za nim faktycznie do niego siadłem. Głównym powodem tego "sukcesu"jest długa przerwa w graniu, a sporządzenie notatek do sesji to zawsze jakaś namiastka obcowania z RPG, mam nadzieję, że nie będą musiały czekać zbyt długo na wykorzystanie, chodź realny termin to wiosna 2015...
Myślę, że jeśli komuś udało się trafić na Diariusz, to na pewno
kojarzy Sandmana, nie zamierzam więc tutaj szczegółowo przedstawiać czy recenzować komiksu, gorąco zachęcam do zapoznania się na własną rękę, jeśli ktoś jeszcze nie miał przyjemności.
Historia oryginału zaczyna się, gdy Morfeusz omyłkowo uwięziony przez magiczny rytuał, który miał na celu pojmać Śmierć (siostrę Snu o czym niżej), uwalnia się po 70 latach, odzyskuje dawną pozycję, próbuje naprawiać stare błędy itd.
Ekipa z którą gram nie ma nic przeciwko, żeby grać postaciami z potężnymi mocami, jednak Nieskończeni, istoty z początku czasu, potężniejsze od bogów.... nie koniecznie.
Postanowiłem, więc punktem zero swojej kampanii uczynić moment w którym Pan Snów zostaje pojmany, a atrybuty jego władzy (w oryginale: maska z czaszki pradawnego boga, rubin i worek z piaskiem) trafiają w ręce śmiertelników, czyli naszych milusińskich, dzięki czemu zyskują część mocy Morfeusza, jak i klucze do jego królestwa.
Nie wiem, jak dla was, ale jak dla mnie idealne wprowadzenie do sandboxowej kampanii.
Zniknięcie Morfeusza wytworzy pewną próżnię, oraz wyzwoli reakcje pozostałych potężnych sił. Pierwszymi, którzy zauważą jego absencję będzie rodzeństwo, Nieskończeni czyli personifikacje sił rządzących ludzkim życiem:
kojarzy Sandmana, nie zamierzam więc tutaj szczegółowo przedstawiać czy recenzować komiksu, gorąco zachęcam do zapoznania się na własną rękę, jeśli ktoś jeszcze nie miał przyjemności.
Historia oryginału zaczyna się, gdy Morfeusz omyłkowo uwięziony przez magiczny rytuał, który miał na celu pojmać Śmierć (siostrę Snu o czym niżej), uwalnia się po 70 latach, odzyskuje dawną pozycję, próbuje naprawiać stare błędy itd.
Ekipa z którą gram nie ma nic przeciwko, żeby grać postaciami z potężnymi mocami, jednak Nieskończeni, istoty z początku czasu, potężniejsze od bogów.... nie koniecznie.
Postanowiłem, więc punktem zero swojej kampanii uczynić moment w którym Pan Snów zostaje pojmany, a atrybuty jego władzy (w oryginale: maska z czaszki pradawnego boga, rubin i worek z piaskiem) trafiają w ręce śmiertelników, czyli naszych milusińskich, dzięki czemu zyskują część mocy Morfeusza, jak i klucze do jego królestwa.
Nie wiem, jak dla was, ale jak dla mnie idealne wprowadzenie do sandboxowej kampanii.
Zniknięcie Morfeusza wytworzy pewną próżnię, oraz wyzwoli reakcje pozostałych potężnych sił. Pierwszymi, którzy zauważą jego absencję będzie rodzeństwo, Nieskończeni czyli personifikacje sił rządzących ludzkim życiem:
Po środku sam Morfeusz, następnie zgodnie ze wskazówkami zegara: Destrukcja,Pożądanie
Maligna, Rozpacz, Śmierć, Los. Na dziś hasłowe określenie wyjściowego stosunku do postaci graczy: neutralni/przychylni, jeśli gracze sami ich nie zaczepią, nie powinni się wtrącać.
Następni, którzy na pewno zorientują się, że Morfeusz odszedł na dobre, to mieszkańcy Krainy Snów, od marzeń i postaci z mitów i legend po koszmary. Pierwsi znowu hasłowo: przychylni, uznający bohaterów jako, wybranych przez Sandmana namiestników. Koszmary w szczególności widzące obecną sytuację jako okazję do wyrwania się z Krainy Snów, nie uznają śmiertelników jako nowych władców: wrodzy. Co ciekawsze pomysły rozpisze w następnym poście.
Na pewno jednymi z głównych antagonistów (podkreślam, że początkowo, później wszystko zależy od graczy) będą Titania i Oberon królewska para Faerie (skojarzenia z Snem Nocy Letniej Shakespeare'a jak najbardziej na miejscu) którzy dojdą do wniosku, że skoro Władca Snów porzucił swoje obowiązki, jako jedyni są godni aby je przejąć.
Tak wygląda mój pierwszy szkic, fajnie gdyby ktoś podzielił się w komentarzach swoją opinią na jego temat. Następne posty na pewno będą poświęcone rozwijaniu tego pomysłu, tak, że zapraszam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz