Wyjaśnienie
QC zaprosił mnie do wzięcia udziału w kampanii RPG, którą prowadzi w uniewersum Warhammera. Dawno już nie grałem, sesje mają być raz na miesiąc - więc postanowiłem spróbować. Korzystamy z podręcznika spisanego prze TofT. - tutaj relacja Mistrza Gry.
Qc poprosił, żeby w wolnej chwili spisać historię postaci i notkę z pierwszej sesji. Dostaliśmy propozycję, że jeśli wylosujemy odpowiedzi na 10 pytań dotyczących historii postaci, to za każdą odpowiedź dostaniemy 50 PD, a jak wiadomo gracze zrobią wszystko dla pedeków.
Tak też wylosowałem:
1.bohater mówi z akcentem
wisselnadzkim
2.siostra prowadzi interesy z
przemytnikami
3. Stosunek do małżeństwa: to tylko umowa prawna
4. Bohater śnił o własnej śmierci
5. Pijany bohater jest cichy i
melancholijny
6. Ścisle przestrzega przykazań
relacji z innymi kultami
7 .Posiada kryjówkę na farmie,
należącej do przyjaciół
rodziny
8. Posiada K10x5% zniżki u
utalentowanego rzemieślnika
9. Bohater jest lojalny lokalnej
świątyni sigmara
10. Bohater znajduje wewnętrzny spokój
i harmonie w samotności
Następnie zabrałem się za pisane historii, nie chciałem pisać suchej kronikarskiej notkii ala wikipedia, dlatego poszedłem bardziej fabularnie.
W trakcie pisania wpadłem na pomysł, że umieszczę opowiadanie już w czasie po rozegraniu pierwszej sesji. Zdecydowałem, że moja postać która obecnie ma profesję Ochroniarza, będzie próbowała zostać Szampierzem, QC powiedział, że w nagrodę za wykonanie misji, będę mógł się w tym kierunku szkolić się w Gildii do której należę.
Umieszczenie wszystkich wymienionych punktów plus opis przygód z sesji zaowocowałoby po zredagowaniu kilkudziesięcioma stronami. Tak też ostatecznie napisałem takie krótkie opowiadanie, które mam nadzieję dookreśla fajnie moją postać i jej motywacje - skupiłem się w nim na punkcie 4. bohater śnił o własnej śmierci. To co nie pasowało do spójnego opowiadania pominąłem, ale będę brał pod uwagę przy odgrywaniu.
Na sesji moja postać była raczej na drugim planie, więc umieściłem tylko ten fragment w którym miałem największą sprawczość - zabicie uwięzionego w lodzie trolla;).
Grafomania nr I - Szermierz.
Plac treningowy na tyłach budynku
Gildii Wojowników przeżywał oblężenie o wczesnych godzinach
porannych, odbywały się wtedy obowiązkowe ćwiczenia terminatorów
Gildii. Popołudniem za to można było spotkać paru ochroniarzy lub
strażników którzy zdawali sobie sprawę, że tylko jeśli sami
zadbają o swoje umiejętności mają szansę doczekać spokojnej
starości.
Wieczorem można było na nim spotkać
tylko jedną osobę.
Hans Runge, miejski szampierz, który
dożył sędziwego jak na swoją profesję wieku, czterdziestu dwóch
lat. Codziennie o tej samej porze przychodził ze skórzaną torbą w
której przynosił narzędzia pracy, wyciągał rapier miecz lub inną
bardziej egzotyczną broń i zaczynał swój taniec z cieniem.
Na początku jego ruchy były powolne,
jakby ospałe, następnie stopniowo przyśpieszały, by pod koniec
ludzkie oko nie było w stanie wyłapać wszystkich wyprowadzanych
cięć, kontr i zwodów.
- Będziesz tylko tam stał i się
gapił czy w końcu wydusisz coś z siebie? - Hans zadając pytanie
nawet przez chwilę nie stracił tempa, ani nie pomylił kroku.
- Nie chciałem przeszkadzać. - Spod
arkad budynku oddzielił się pojedynczy cień, którym okazał się
młody Walter Neun. Jego fizjonomia przywodziła na myśl
bezpańskiego kundla, którego matka czystej rasy doberman, popełniła
mezalians z podwórkowym obszczymurkiem. Szeroka klatka piersiowa i
pokaźny wzrost - z daleka sugerujące szlacheckie pochodzenie, z
bliska twarz pełna śladów po ospie uwieńczona zbyt dużym nosem w
połączeniu z poszarpaną resztką lewego ucha skutecznie niszczyły
pierwsze wrażenie.
- Akurat. Czaisz się tu od paru
tygodni i nie potrafisz zebrać się na rozmowę, na początku
myślałem, że może wysłał Cię na przeszpiegi któryś z moich
przeciwników, ale zbyt niezdarnie się ukrywałeś. -
- Nie! Nikt mnie nie przysłał, jestem
Walter, Gildia zatrudnia mnie jako ochroniarza, chciałem zapytać...-
- Czy przyjmę Cie na termin. –
wtrącił się Hans – Oszczędzę cię kłopotu, nie potrzebuję
ucznia. Wracaj do swoich zajęć i więcej nie podglądaj, bo
potraktuje Cię tak jakbyś faktycznie przychodził na przeszpiegi. -
Skłamał młodemu. Mocodawcy z Gildii
już od dłuższego czasu dawali do zrozumienia, że miasto
potrzebuje kolejnego wyszkolonego szampierza.
„Hans z roku na rok nie jesteś
młodszy, ani sprawniejszy. Kwestią czasu jest jak trafisz na kogoś
młodszego i lepszego od siebie. Gildia będzie musiała przyjąć
kogoś z zewnątrz tracąc na prestiżu, albo wystawić kogoś
niewyszkolonego narażając na szwank swoją reputację.„ No tak,
sukinsyny nie słynęli z umiejętności dyplomatycznych, ale mogli
się chociaż postarać zachować pozory.
- Przynajmniej pozwól mi się
sprawdzić! - młody dostał wypieków na policzkach, a w oczach
pojawił się niezdrowy blask. Sporo go kosztowało rzucenie wyzwania
najlepszemu szermierzowi w mieście. - Gildia wysłała mnie jako
zbrojnego z wyprawą do kopalń, po drodze zabiłem trolla, stawiłem
czoła nieumarłym i udało mi się bezpiecznie sprowadzić rannych.
Zasługuję na szansę! -
Hans zatrzymał swój hipnotyzujący
taniec. - W takim razie przepraszam, faktycznie jesteś już
zaprawionym w bojach wojem. Zabiłeś trolla! - szampierz sięgnął
do swojej torby i wyciągnął z niej dwa miecze doskonałej roboty.
- W takim razie pokaż, co potrafisz, może faktycznie jest z Ciebie
materiał na szermierza. Trzymaj. -
Obaj stanęli naprzeciwko siebie.
Walter usztywniony, nisko na nogach z rozbieganym wzrokiem, ściskając
rękojeść miecza niczym tonący linę. Hans stał w niedbałej
pozie z lekko wysuniętą do przodu lewą nogą, miecz trzymał
swobodnie, tylko między dwoma palcami - kciukiem i palcem
wskazującym prawej ręki, sztych skierowany w dół. Odsłaniał
całą lewą stronę ciała na cios, ostrze miecza musiało by
pokonać długą drogę za nim mogłoby osłonić przed uderzeniem.
Walter zrozumiał wymowną postawę
doświadczonego szermierza, poczuł jak fala gniewu rozchodzi się po
ciele i z impetem natarł na przeciwnika.
Każdy cios wyprowadzał całym ciałem,
wybijał się z jednej lub drugiej nogi i skracał dystans do Hansa.
Ten nie robił sobie zbyt wiele z ataków młodszego mężczyzny.
Drobnymi kroczkami unikał cięć lub z gadzią szybkością ruchem
nadgarstka zbijał pchnięcia.
Za każdym razem kiedy Walter miał
nadzieję, że już jest na tyle blisko, że uda mu się złapać lub
obalić przeciwnika, co od początku widział jako jedyną szansę
pokonania lepszego szermierza, ten znajdował się o pół kroku za
daleko.
W końcu mimo, dwudziestu lat różnicy
to Walter pierwszy zaczął dyszeć, a pot lał mu się z czoła
łaskocząc twarz i dodatkowo dekoncentrując. Hans ze znudzoną
miną przeszedł do kontrataku. Po raz pierwszy wykonał drobny
kroczek do przodu zamiast do tyłu. Głownią rękojeści miecza
uderzył w nadgarstek Waltera, a lewym barkiem pchnął w klatkę
piersiową młodzieńca. Chłopak zaskoczony oderwał się od ziemi
i twardo wylądował na plecach, jego broń leżała kilka kroków
dalej.
- A więc tak walczy zabójca trolli.
To pokrzepiające, znaczy że byle karczemna dziewka jest w stanie
ubić taką bestię i nie mamy się czego obawiać! - Hans rechotał,
aż koniuszki jego sumiastych wąsów zaczęły podskakiwać. - To
nie koniec.- wychrypiał obolały Walter. Podniósł miecz powoli
wyrównywał oddech i stanął naprzeciw Hansa. Tym razem stał
swobodniej, jakby spełniły się jego obawy został pokonany, więc
nie miał się czym przejmować. - To nie ty decydujesz kiedy
kończymy, ale dobrze, rozbawiłeś mnie. Dam ci jeszcze jedną
szansę. -
Zwarli się znów w pojedynku. Chłopak wyprowadzał ataki oszczędniej, próbował robić
zwody i prowokować ataki po których wyprowadzał niebezpieczne
kontry. Hans poznał w tym nieudolne próby naśladowania jego stylu.
W końcu chłopak od dłuższego czasu przyglądał mu się jak
walczy. W dalszym ciągu jednak było to za mało, żeby choćby
zmusić szampierza do zwiększonego wysiłku. Marna imitacja nie
dorówna oryginałowi. Chłopak mu zaimponował, pokazał, że potrafi chłodno myśleć w trakcie pojedynku, z samego
podpatrywania wychwycił więcej niż Hans by się po nim spodziewał.
I tym razem zakończył pojedynek, lecz już w nie tak upokarzający
sposób. Wyprowadził błyskawiczny atak zatrzymując sztych miecza
tuż pod gałką oczną Waltera. Po policzku spłynęła kropla krwi.
- No, nie jest z tobą tak źle, kiedy decydujesz się użyć także głowy, a nie tylko mięśni. Powiedz mi dlaczego chcesz zostać szampierz i kłaść na szalę swoje życie, zamiast łajdaków i tchórzy, którzy będą ci płacić?- Walter opuścił miecz i spojrzał w oczy Hansa.
- No, nie jest z tobą tak źle, kiedy decydujesz się użyć także głowy, a nie tylko mięśni. Powiedz mi dlaczego chcesz zostać szampierz i kłaść na szalę swoje życie, zamiast łajdaków i tchórzy, którzy będą ci płacić?- Walter opuścił miecz i spojrzał w oczy Hansa.
- Wiem, że umrę w pojedynku. Takie jest moje
przeznaczenie. A jeśli taki los wybrali dla mnie Bogowie, to chcę
im sprawić tyle kłopotu ile jestem w stanie. -
Hans zerknął na młodzieńca który w tym momencie wydał mu się znacznie starszy.
Hans zerknął na młodzieńca który w tym momencie wydał mu się znacznie starszy.
- O czym ty mówisz? -
- Odkąd przyjechałem jako chłopiec
do Odelnitz śni mi się co noc jeden i ten sam sen. Walczę w nim z
mrocznym wojownikiem, zakutym w demoniczną zbroję i co noc umieram
od ciosów jego miecza. -
- Skoro uważasz ten sen za proroczy,
to czy nie lepiej żebyś unikał walki, ukrył się w jakimś
klasztorze, lub schronił się w bezpiecznych murach jakiegoś dużego
miasta? -
- Rozmawiałem z prezbiterem Sigmara,
to on pomógł mi zrozumieć sen oraz dał nadzieję. Powiedział, że
ten sen nie koniecznie musi być przepowiednią mojej zguby, może
być ostrzeżeniem i szansą żebym się przygotował. W pierwszych
nocach, kiedy zaczął nawiedzać mnie ten koszmar tylko uciekałem
przed tym wojownikiem, a on i tak zawsze mnie dopadał i mordował. W
kolejnych nocach zaczynałem się bronić i sen się zmieniał,
udawało mi się dłużej przeżyć. Zacząłem na jawie szukać
sposobów polepszenia swoich umiejętności, odkąd zacząłem
trenować mam wrażenie, że walki trwają całą noc za nim w końcu
polegnę. Z jednej strony budzę się rano zmęczony, ale z drugiej
mam coraz większą nadzieję. - Walter otarł krwawą łzę
spływająca po policzku.- Proszę pozwól mi zostać Twoim uczniem.
Haha no ubiłeś tego trolla, i ograbiłeś mu legowisko;-)
OdpowiedzUsuńgrunt to umieć się sprzedać :)
UsuńTeż muszę spisać naszą pierwszą przygodę, coś czuję, że będziemy mieli sławę pogromców trolli;-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa i inicjatywa z tą sesją RPG - przeczytałem z zainteresowaniem i będę na pewno śledził kolejne wpisy z serii.
OdpowiedzUsuń