Niesławna kompania najemna Kruki i Wrony, której nazwa wzięła się od sztandarów zdobionych fetyszami zrobionymi z kości, dziobów i piór tych ptaków, a sami żołnierze w podobny sposób ozdabiali swoje zbroje.
Dziś wielu bardów i wędrownych gawędziarzy opowiada jej burzliwe dzieje, przez, co prawda o jej początkach skrywa się pomiędzy wymyślonymi bajami i legendami. Pewnym jest, że od początku na czele Kruków i Wron stał Cvidarius Przebiegły. W niektórych historiach przedstawiany jest jako wygnany z Tricarnii szlachcic, w innych jako zbiegły niewolnik. Opowieści są zgodne, że był on czarnoksiężnikiem, którego cechowała charakterystyczna dla Tricarnijczyków przebiegłość i bezwzględność.
Początkowo Kruki i Wrony były jedną z wielu grup bandytów nękających karawany kupieckie na szlakach od Czerwonej Pustyni po samą Faberterre. Z czasem udało się Cvidariusowi dobrać grupę wszechstronnie uzdolnionych indywidualistów, których razem trzymała jego silna wola oraz wizja ogromnych łupów. Oprócz zwykłych rzezimieszków i rębajłów, znaleźli się tam czarnoksiężnicy, złodzieje z Jalizzar, a nawet adepci sztuki alchemicznej. Najzdolniejsi i najbardziej zaufani stanowili wewnętrzny krąg i swego rodzaju radę, gdzie jednak ostatnie słowo zawsze należało do Cvidariusa Przebiegłego.
W końcu kompania była tak liczna, że napadanie na nędzne osady i pojedyncze karawany nie starczało na zaspokojenie jej apetytów. Cvidarius postanowił zmienić taktykę działania i przeszedł na drugą stronę barykady, najmując się ze swoją bandą do zwalczania innych przestępców. Był to złoty okres w dziejach kompanii, gdzie najemnicy zasłynęli ze skuteczności w wyłapywaniu i bezwzględności przy karaniu łupieżców, za co hojnie wynagradzały ich cechy kupieckie i lokalni władycy. W nowym rzemiośle niezwykle pomocny był fakt, że sami do nie dawna korzystali z ukrytych ścieżek i obozów, znanych tylko zbójniczym bandom, a co drugi herszt bandytów był niedawnym kompanem od kufla.
Cvidarius Przebiegły zrozumiał jednak, że prawdzie bogactwa można zdobyć tylko na wojnie, a tych w okolicy nie brakowało. Niezależne miasta większość konfliktów i walk o strefy wpływów rozwiązywały używając argumentów siły. Autarchia Kyros chętnie korzystała z pomocy wojsk najemnych przy potyczkach z południem. Konfliktów i wojen wystarczyło dla każdego, a oprócz zapłaty od patrona każdy najemnik mógł liczyć na łupy zdobyte na podbitych terenach. Kruki i Wrony nie były zdyscyplinowanym wojskiem, które mogło by w polu ustać przeciw wyćwiczonym falangom doświadczonych żołnierzy. Cvidarius doskonale zdawał sobie sprawę z mocnych i słabych stron swojego oddziału, więc Kruki i Wrony za sprawą zręcznych negocjacji dowódcy, miały płacone za to co robiły najlepiej i chętnie podjęły by się nawet bez dodatkowej zapłaty. Nękały oddziały wroga zasadzkami i nocnymi napadami, atakowały linie dostaw wrogich armii, paliły i grabiły odsłonięte tyły przeciwnika, po roli chlebodawcy leżało tylko zapewnienie im bezpiecznej przystani, gdzie odpoczywali pomiędzy kolejnymi rajdami. Przysporzyło to oddziałowi ponurą sławę nieuchwytnych łupieżców i morderców, dzięki czemu sama informacja, że dany władca najął kompanie Kruków i Wron często przyśpieszała negocjacje i zakończenie konfliktu na jego korzyść.
(Grafika z https://lord-of-the-green-dragons.obsidianportal.com/characters/raven-queen-lieutenant autora nie znam.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz