poniedziałek, 10 listopada 2014

Ostland

Udało mi się zrobić kilka fotek w całości pomalowanej bandy Ostlandu do Warheim.
Fotki pierwszej klasy nie są, ale od czegoś zacząć trzeba ;).
Bohaterowie pomalowani byli już lata temu, dołączyli stronnicy, czyli: ogr, żołnierze, myśliwi oraz niewolnicy tuaj stylizowani na Middenlandczyków.
Pomysł na bandę przedstawiałem na swoim starym blogu, więc tylko przypomnę:

Peter von Obestein, drugi od lewej -  Kapitan najemników na usługach jednego z lenników von Tassenicków, właściciela kopalń srebra w Górach Środkowych, ma zapewnić stały przepływ siły roboczej w góry i kruszca do Wolfenburga.
Pomagają mu w tym:
Holger, pierwszy z lewej - Sierżant,  wybiera żołnierzy którzy ruszą z kompanią i jak robi się gorącą staje razem z nimi w pierwszej linii, podwładni którzy mu podpadną jeśli mają wybór wolą samotną szarżę na bestigora niż zmierzenie się z gniewem Holgera.
Jakob Brun, drugi od prawej - młodszy handlarz niewolników, wcześniej rajfur z Wolfenburga, kłopoty z wierzycielami i dusza awanturnika splotły jego losy z Peterem. Jeśli kompania potrzebuje nabyć jakiś egzotyczny towar lub spieniężyć w dobrej cenie łupy w miasto rusza Jakob.
Tobias Berger, pierwszy od prawej - starszy handlarz niewolników, w przeciwieństwie do Jakoba Tobias, spędził większość swego życia w dzikich ostępach Ostlandu tropiąc zwierzynę, początkowo było to głównie ptactwo i zające, jednak szybko jego doświadczenie okazało się przydatne przy tropieniu zbiegłych niewolników. Drugą olbrzymią zaletą Tobiasa jest liczne kuzynostwo, można odnieść wrażenie, że jeżeli podniesiesz dowolny kamień w Górach Środkowych zaraz wyskoczy z pod niego jakiś Berger który zna Tobiasa i jest gotowy ruszyć z kompanią jako zwiadowca.

Otto von Obestein brat Petera, którego nestor rodu przeznaczył do służby Sigmarowi. Otto jako kapłan z zakonu Srebrnego Młota zdecydował dołączyć do brata, jak sam twierdzi, żeby nawet w cieniu Gór Środkowych płomień Sigmara nie płonął jasno, a jego nauki dotarły w najdziksze ostępy. Nie trzeba jednak zbytniej przenikliwości, żeby zorientować się, że głównym powodem jest obawa o zbawienie duszy brata, którego trudno zaliczyć w poczet świętych.

Powyższe zdjęcia pochodzą z przed paru lat, ostatnio dokończyłem stronników, w tym podrasowałem ogra:
Gozbur - ogr początkowo walczył na arenach Wolfenburga, szło mu całkiem nieźle, aż do spotkania z większym i silniejszym ogrem, który jednym uderzeniem maczugi zerwał mu część twarzy i przepołowił i tak wątły rozum brzuchacza. Na jego szczęście był to dzień w którym Jakobowi udało się namówić Petera żeby postawił część łupów na Gozbura, który do tego momentu nie przegrał ani jednej walki. Był to ostatni raz kiedy Peter wybrał się na arenę razem z Jakobem, a przynajmniej powtarzał tak przez następny miesiąc. Postanowił jednak zaryzykować i zainwestować resztkę pieniędzy w obitego ogra. Zamówił znachora, który opatrzył Gozbura, a tego nie trzeba było długo namawiać, żeby ruszył w góry razem ze swym nowym mocodawcą.
Poniżej zdjęcia całej kompanii oraz niewolników - pobitych middenlandczyków, którzy nieopatrznie zapuścili się w Góry Środkowe próbując zagarnąć urobek z kopalń von Tassenicków.


Zdaję sobie sprawę, że zdjęcia nie są najlepszej jakości, ale jak pisałem w poprzednim poście dzisiaj, nie mam ostatnio zbyt dużo czasu na takie przyjemności, w następnej wolnej chwili spórbuje wrzucić fotki lepszej jakości.

1 komentarz: