środa, 15 stycznia 2020

Kampania RPG Chłopaki z Baker Street relacja - część pierwsza.

Z dniem wczorajszym udało się zamknąć pierwszy rozdział kampanii, a ja odpoczywam od mistrzowania na jakiś czas.
Postanowiłem skrótowo opisać co się wydarzyło z własnymi meta komentarzami, więc nie będzie to klasyczna relacja z sesji. Zresztą patrząc na oglądalność bloga, post głównie przyda się jako przypomnienie, w momencie kiedy rozpoczniemy rozdział drugi.

Przedstawione wcześniej postacie graczy rozpoczęły swoje przygody w wyjątkowo sprzyjających okolicznościach przyrody. Pierwszy dzień czerwca (dla wygody kalendarz całkowicie zgodny z rzeczywistym, bez dziwnych miesięcy czy pór roku), żadnych aktywnych wojen pomiędzy gangami, policyjnych obław i innych rewolt.

Każdy z graczy wykorzystał ten czas na zapoznanie się z okolicą, sprawdzeniem czy nie szykuje się jakaś okazja do zarobienia dodatkowego grosza itp.
Gracze uzyskali informację, że koszt utrzymania każdego z nich wynosi na miesiąc 1 złotą monetę (odpowiednik 1000 PLN) dzięki czemu każdy z osobna dysponuje  kawalerką w suterenie lub poddaszu oraz stać ich bez rozliczania dodatkowych kosztów na stołowanie się w lokalnym barze "Łomot". Dochód gangu wynosi miesięcznie 10zk bez względu na ilość Chłopaków", ale stałe koszty operacyjne - łapówki dla policji, oraz opłacanie wejściówki do przybytku Panny Kadwell wynoszą 2zk.  Jeśli chcieli zwerbować chłopaka na posyłki lub do wzmocnienia w ewentualnej bójce, musieli wypłacać mu jedną monetę miesięcznie, zdecydowali się na jednego pomocnika, którego nazwali Bob. Czyli zostawało im 4 monety do podziału.

Wyjątek stanowił lekarz Vincent, który żyje na własny rachunek. Koszt utrzymania wynosi 3 złote monety (gabinet, asystentka, wyżywienie, mieszkanie), natomiast stały przychody z praktyki lekarskiej 5 monet. Ceny towarów dla ułatwienia też przekładałem mniej więcej na ceny w rzeczywistości, czyli na całą ekipę zostawało im 6 tyś złotych do wydania na zachcianki.
Na cztery osoby ani to dużo ani mało, a młodych gniewnych gangsterów na pewno nie satysfakcjonowało.

Po pierwszym rozpoznaniu sytuacji okazało się, że Pan Scourge kamienicznik, będący właścicielem większości nieruchomości przy Baker Street, korzystający z usług Chłopaków ma kłopot z ściągnięciem należności od jednego z nowych mieszkańców - profesora Vernona Doyla. Johny Chinaman i Adler Black zgodzili porozmawiać się z kłopotliwym najemcą.
Vincent Hempshire, lekarz, po rozmowie z członkiem swojego tajemnego stowarzyszenia, zgodził się pomóc mu w zdobyciu tajemniczego posążka, którego nie udało się pozyskać w trakcie licytacji.
Ponad to okazało się, że po Baker Street regularnie przemieszcza się para Troli, mimo, że póki co nikogo nie zaczepiają, Arthur Trap postanowił, że przyjrzy się sprawie i upewni, że nie prowadzą interesów na terenie Chłopaków.

Niestety większość czasu drużyna działała w pojedynkę, przez co sesje wytracały dynamikę. Schemat naszych spotkań wyglądał następująco: Wspólne śniadanie członków grupy w Łomocie, przy którym rozdzielano zadania i wymieniano zdobyte informacje, następnie każdy spędzał dzień osobno, co jakiś czas wspólna wieczorna akcja w stylu zabójstwo, włamanie itp. Udało się rozegrać jeden miesiąc czasu gry przez pół roku czasu rzeczywistego, więc nie jest źle ;). Kampania w dużej mierze opierała się na inicjatywie graczy. Trzy sprawy zostały przedstawione im dosyć łopatologicznie, jeszcze w trakcie pierwszej sesji, mogli za nimi podążać lub olać i realizować swoje cele. Czwartą sprawą, która toczyła się równolegle do ich działań było pojawienie się nowego narkotyku w mieście, nie została ona przedstawiona graczom od razu. Gdyby gracze podjęli własną aktywność związaną z handlem narkotykowym, lub zgłębiali aktualne życie półświatka po za swoją dzielnica natknęli by się na informacje na jej temat. W trakcie sesji jednak gracze dość mocno zaangażowali się w sprawy/ przygody podane praktycznie na tacy przez Mistrza Gry, każdą z nich udało się w pewien sposób zamknąć. Były to następujące sprawy:
1. Sprawa tajemniczego posążka.
2. Sprawa wojny z Trollami.
3. Sprawa wynalazku profesora Vernona Doyla.

Gracze rozdzielając się rozwiązywali każdą równolegle, jednak domknięcie następowało jedno po drugim, w powyższej kolejności. W następnych postach postaram się opisać przebieg, każdej sprawy z osobna żeby relacja nie była zbyt chaotyczna.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz