czwartek, 30 lipca 2020

Mothership RPG i Martwa Planeta - pierwsze wrażenie.


W ramach trwającej zajawki na
poznawanie nowych RPG postanowiłem zaopatrzyć się w Mothership w przedsprzedaży w wydawnictwie Black Monk.
Od razu piszę, że to najlepiej wydane 44,80 złotego w moim życiu. Podręcznik plus kampania w śmiesznej cenie.
Wrażenia z czytani i przeglądania w kilku słowach- cieniutkie książeczki, które pewnie szybko będą się zużywać. Sam układ tekstu i podanych informacji bardzo przypadł mi do gustu. Na czterdziestu kilku stronach udało się upchnąć  maksimum informacji w czytelny i przystępny sposób. Grafiki to bazgroły twórcy, ale oddają niepokojący klimat horroru w kosmosie.
Wertowanie w trakcie pierwszej sesji nie sprawiało problemów i bez utraty płynności rozgrywki odnajdywałem potrzebne informacje.
To o czym jest Mothership? Jak przeczytacie na okładce, jest to sci-fi horror rpg, mocno inspirowany takimi filmami jak Obcy czy Horyzont Zdarzeń. Podstawowy podręcznik to praktycznie same mechaniczne mięso - tworzenie postaci, statków kosmicznych, zasady walki itp. Nie ma tu opisów świata, potworów, ras itp. Jest to typowy staro szkolny erpeg, oparty o procentowe rzuty, posiada sporo tabelek, a mechanika jest wysoce śmiertelna. Postacie graczy często będą oblewać testy i jeśli nie zginą w walce, to wykończy ich stres i szaleństwo, taka Jesienna Gawęda w kosmosie :). Nie jest to mój ulubiony styl grania, ale w klimatach horroru zrozumiały.

Gdybym kupił tylko podręcznik, pewnie bym przejrzał, może poprowadził i doszedł do wniosku, że jest to fajna ciekawostka, ale mało grywalna. Dopiero połączenie podręcznika z dodatkami pokazuje serce tego systemu. Martwa Planeta to tak naprawdę opis lokacji - tytułowej Martwej Planety i jej otoczenia w postaci orbitujących wokół niej wraków i księżyca z opisaną historią kilku grup podróżników, którzy podobnie jak gracze wbrew własnej woli znaleźli się w tym niegościnnym miejscu. Nie będę opisywał samej fabuły, ale jest interesująca i gracze mogą się poczuć jak bohaterowie wyżej wspomnianych filmów.

Co najbardziej urzekło mnie zarówno w dodatku jak i w podręczniku to to, że oba są stworzone do modyfikowania i rozbierania na części. Nie podoba ci się jakiś element? Możesz pominąć i się świetnie bawić, albo wybrać co ci pasuje i zagrać w zupełnie innym systemie.

W jednostrzałówce którą poprowadziłem, gracze, lecąc przykładowym statkiem z podręcznika głównego, który ochrzcili, używając generatora nazw "Duncan Mariner Delta" (tworzenie własnego statku to zajęcie na kilka godzin dla laika), w wyniku awarii napędu nadprzestrzennego znaleźli się na orbicie Martwej Planety.
Skanery wykryły praktycznie nienaruszony, lecz niedający oznak życia statek Alexis. Postanowili dokonać eksploracji i szabrować elementy niezbędne, aby ruszyć w dalszą podróż. Okazało się, że Alexis to statek badawczy - którego załoga prowadziła prace archeologiczne, w ładowni oprócz niezbędnych do tego narzędzi znaleźli tajemniczy artefakt przypominający bramę ułożoną z nieludzkich ciał, wokół niego ciała członków załogi Alexis.
Następnie przez cały wieczór naszego grania radośnie biegali po korytarzach, walcząc ze zmarniałymi (obce byty powiązane z artefaktem) i odkrywając, co się wydarzyło na Alexis. Sesja zakończyła się epicką walką z bosem. W wyniku przygotowanej pułapki udało się graczom wysadzić zarówno bluźnierczy artefakt jak i Alfę Zmarniałych, niestety wybuch spowodował wyrwanie drzwi ładowni, w której toczyła się walka, w wyniku czego szczątki artefaktu, Alfy oraz dwóch z trzech graczy wylądowały w zimnej kosmicznej pustce.
Podsumowując, wszyscy bawiliśmy się wyśmienicie nawet jeśli nie było atmosfery kosmicznej grozy, to na pewno graczom towarzyszyło silne napięcie i stres (pozytywny) związany z tym czy ich postacie nie zginą lub nie popadną w szaleństwo.
Niestety wszyscy mieliśmy wrażenie, że przy bardziej skomplikowanych/ taktycznych deklaracjach graczy w trakcie walki - mechanika przeszkadzała. Na przykład gracz deklaruje, że wywala cały magazynek karabinu maszynowego w korytarzu pełnym obcych - nie ma zasad innych niż oddawanie strzałów do pojedynczego celu - jasne na poczekaniu wymyśliliśmy łatkę, ale jest to jedna z wielu dziur w sytuacji przecież dosyć typowej. Sama walka też dłużyła się nie potrzebnie przez syndrom "przepychanek przedszkolaków" każdy macha łapami nikt nie trafia. Kiedy nakładałem kary i przewagi do rzutów, zgodnie z wytycznymi z podręcznika często okazywało się, że postacie mimo przeszkolenia i specjalizacji w danej dziedzinie oraz naprawdę rozsądnych i ciekawych deklaracji graczy są absurdalnie niekompetentne. Im dalej w las, tym bardziej odchodziłem od tego co w podręczniku, żeby walki były dynamiczniejsze, a rozsądne i ciekawe deklaracje nagradzane.
Podsumowując, z zakupu jestem bardzo zadowolony, na pewno zastosuje się do rady pierwszego akapitu Martwej Planety - "Kanibalizuj go. Rozbierz na kawałki." Tabelki generowania wraków statku, eksplorowania pomieszczeń, fabuła lokalizacje itp. będą używane, ale albo na mechanice Savage Worlds, albo grając w Dark Heresy - tutaj konwersja powinna być o tyle łatwiejsza, że testy też są na k100.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz